Spoglądam na nieco pomięte kartki
Garstka rozdziałów, kilka postaci
A pismo już niepewne i skulone
Jakby ze strachu, co rozkażę mu znaczyć
Przez słowa przerastają trujące ciernie
Jak twarde niechcianych myśli kończyny
Mam wrażenie że wciąż bardziej zaborcze
W każdym oddechu czuję ich siłę
Dotykam drżące szkice tragedii
Czernionej krwią świeżego pigmentu
I wdycham zapach powolnej śmierci
Pisanej wierszem w język przeklętym
1 września 2014