Od kilku miesięcy zastanawiałem się nad prowadzeniem jakiegoś rodzaju bloga (blogu?), na którym pisałbym czasem o tym, o czym myślę i co robię (oprócz wierszy, zdjęć i sporadycznej grafiki). Spodobało mi się odrodzenie osobistych witryn, które znalazłem na przykład w „małej sieci”, Gemini(1). W międzyczasie postanowiłem stopniowo rezygnować z Facebooka — zupełnie nie zachęca mnie do dzielenia się swoimi myślami i stanowi przede wszystkim źródło kompulsywnego przewijania podstawionych przez algorytm postów i reklam (to nie jedyny tego rodzaju winowajca, ale nie wszystko naraz). Ta decyzja to zresztą część powolnego procesu odzależniania się od mediów społecznościowych i zamkniętych korporacyjnych ogrodów w internecie. Nie wiem jeszcze, jak dokładnie będzie wyglądać ten blog i jaki przekrój zawartości będzie prezentował — to się okaże. Opowiadanie o sobie nie jest dla mnie bardzo komfortowe, ale chyba potrzebuję jakiegoś głośniczka w przestrzeń. Szczególnie jeśli chcę wycofać się z social media.
Niech więc ten blog będzie moim własnym wiejskim podwórkiem zamiast klitki w cudzym, zatłoczonym bloku. Pobielaną ścianę z pracami już mam, teraz będę siedział przed nią i zagadywał zbłąkanych przechodniów. Nie mam pojęcia, ile osób mnie tutaj odwiedza — nawet nie chcę tego wiedzieć, już wystarczająco mocno jesteśmy profilowani i mierzeni w sieci — ale każdej mówię: rozgość się, przyjacielu!
Zamieszczać tutaj będę też różnorakie informacje dotyczące działania tej strony. Postaram się odnotowywać istotne zmiany i aktualizacje.
P.S. Dziś jest Dzień Ziemi. Lubię myśleć o tym dniu jak o urodzinach naszej siostry Gai.
(1): https://gemini.circumlunar.space